Komentarze: 0
Matką została niecałe trzy lata temu ale prawdziwe uczucia pojawiły sie pół roku temu wraz z narodzinami drugiego dziecka. Moze to dziwne i niezrozumiałe. Pierwsze dziecko - syn był długo wyczekiwany i upragniony. Co prawda Mamunia zawsze marzyła o córce ale może jeszcze kiedyś. Poród był szybki, łatwy i wrecz idealny. Maluszek był zdrowy a mama wykończona i wcale nie miała ochoty na tulenie synka. Nie poczuła nic gdy go ujrzała a wręcz była przerazona, ponieważ kompetnie nie wiedziała jak sie nim zająć. Gdy wrócili do domu każdy mówił co ma robić, jak przewijać, ubierać ,karmić. Na dodatek mały od treciej doby miał kolki i ciągle płakał i nie chciał spać. To był dla niej prawdziwy koszmar. Wpadła w depresje niewidoczną dla innych. Czy tak wygląda macierzyństwo?
Znajoma zaproponowała stanowisko pracy. Mamunia bez wachania zapytała babcie z którą mieszkali czy zajmie sie wnukiem. Zgodziła się. Uf, udało się. Mama poszła do pracy a tam prawdziwie odzyła. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Odpoczęła od nieustannego płaczu i kilkugodzinnego noszenia synka, a zyskała nowe umiejętności i codzienny kontakt z ludzmi. Szefowa obdarzyła ja zaufaniiem i postawiła na odpowiedzialnym stanowisku gdzie mogła sie wykazać. Było wręcz idealnie. Wyjezdzała do pracy rano wraz z mężem i wracała razem znim a potem chwila zabawy z synem i utulenie go do snu.
Co piekne szybko się kończy tak mówią.
Dwie kreski na teście ciążowym. Załamanie, rozpacz i przerażenie. Teraz kiedy ma idealna pracę i ulozone życie ma sie pojawić kolejne maleństwo. Przecież synek ma zaledwie rok a tu kolejna ciąza. Jest złość na męża. Co dalej? Trzeba zrezygnować z pracy i poświecić się rodzinie.
Ciąża idealna i żadnych problemów nie było z jej donoszeniem. Mamunia mogła robić wszystko. do piątego miesiaca chodziła po pracy a potem nagle grypa i juz zwolnienie do końca 9 miesiąca. Wstyd się przyznać ale nie chciała tego dziecka w tym akurat momencie. Specjalnie nawet ciężko pracowała aby możę wywołać samoistne poronienie. Wiem to straszne ale aborcja jest przeciez straszniejsza. Nie próbowała przerwać ciązy ale poprostu nie uważała na siebie. Co prawda nie paliła i nie piła bo wiedziała, że może przez to urodzić chore dziecko.
Sobotnie popołunie i pierwsze skurcze. Potem szpital nagła decyzja o cesarkim cięciu, zły stan dziecka. Tej chwili Mamunia nigdy nie zapomni. Myśłała że dziecko nie żyje i z rozpaczy płakała. Obwiniała siebie za to że nie chciała tego dziecka. Była pewna że to przez jej mysli i nie chęć do kolejnego potomka jej córeczka umarła. Te kilka minut nie wiedzy, ropaczy i strachu wywołały w niej tak sile uczucia że pokochała podwójnie swoje niechciane maleństwo zanim je jeszcze.zobaczyła.
Najpiękniejsza chwila gdy Mamunia dowiedziała się że jej córeczka żyje, urodziła sie w ciężkim stanie ale lekarka uratowała jej życie. Widok malutkiego zawiniątka bezcenny.