Najnowsze wpisy


mar 20 2016 Dzieciowo mi...
Komentarze: 0

Dopóki nie ma sie dzieci jest beztroskie życie. Można szaleć do woli. Pewnego dnia wszystko się zmienia wraz z pojawieniem się małej istotki. Jak to tak naprawdę jest? Miłość pojawia się nagle? Co z macierzyństwem?

Mamunia bardzo pragneła mieć dzieciaczka. Po utracie pierwszego maleństwa przyszła straszna rozpacz. No dobrze ktoś powie to tylko był 7 tydzień, poronienie samoistne bez pobytu w szpitalu...Ale ból w sercu jest taki sam nawet gdyby to był 7 miesiąc. Przecież to miało być upragnione dziecko. Mamunia i tatunio mieli je kochć najbardziej na świecie a tu nagle maleństwa nie ma. Lekarz mówi, że może to i lepiej bo dziecko z pewnością urodziłoby się chore. Rodzice pocieszaja sie myślą, że ich aniołek poszedł do nieba tam przecież będzie miało lepiej. Najgorsze komentarze rodziny, że przecież to nie tylko ich spotkała taka jak to nazywaja "sytuacja, doświadczenie". Tydzień później ta sama rodzina ubolewa nad strata zwierzęcia hodowlanego. Boże - chce sie zawołać, czy dziecko nie jest najwiekszą stratą tylko zwierze.?Mamunia zapada w rozpacz i przestaje o tym z kim kolwiek rozmawiać...

Mija pół roku 

mar 16 2016 Dzień jak codzień...
Komentarze: 0

Najpiękniejsza chwila w ciągu dnia dla Mamuni to ta, kiedy dzieci spią. Niestety zdarza się rzadko aby oboje jednoczesnie zasneli, a jeżeli juz to trzeba ten czas wykorzystać. Niekiedy Mamunia musi szybko posprzątać, zrobić pranie czy obiad ale zdarza się, że korzysta z chwili odpoczynku.

Mamunia ma dwoje dzieci. Synek to prawdziwa chmura gradowa, bo nigdy nie wiadomo co z jego strony się wydarzy, czy bedzie się grzecznie bawił a moze wybuchnie płaczem. Ma 2 i pól latek i jest niekiedy trudnym dzieckiem. Jego wybuch złości potrafia wytrącić z równowagi niejednego. Córka ma pół roku i to prawdziwe słoneczko, ciągle uśmiechnięta, wesoła i pogodna.

Chmurek ostatnio często choruje i jest wtedy straszną marudą.  

mar 15 2016 Mamunia...
Komentarze: 0

Matką została niecałe trzy lata temu ale prawdziwe uczucia pojawiły sie pół roku temu wraz z narodzinami drugiego dziecka.  Moze to dziwne i niezrozumiałe. Pierwsze dziecko - syn był długo wyczekiwany i upragniony. Co prawda Mamunia zawsze marzyła o córce ale może jeszcze kiedyś. Poród był szybki, łatwy i wrecz idealny. Maluszek był zdrowy a mama wykończona i wcale nie miała ochoty na tulenie synka. Nie poczuła nic gdy go ujrzała a wręcz była przerazona, ponieważ kompetnie nie wiedziała jak sie nim zająć. Gdy wrócili do domu każdy mówił co ma robić, jak przewijać, ubierać ,karmić. Na dodatek mały od treciej doby miał kolki i ciągle płakał  i nie chciał spać. To był dla niej prawdziwy koszmar. Wpadła w depresje niewidoczną dla innych. Czy tak wygląda macierzyństwo?

Znajoma zaproponowała stanowisko pracy. Mamunia bez wachania zapytała babcie z którą mieszkali czy zajmie sie wnukiem. Zgodziła się. Uf, udało się. Mama poszła do pracy a tam prawdziwie odzyła. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Odpoczęła od nieustannego płaczu i kilkugodzinnego noszenia synka, a zyskała nowe umiejętności i codzienny kontakt z ludzmi. Szefowa obdarzyła ja zaufaniiem i postawiła na odpowiedzialnym stanowisku gdzie mogła sie wykazać. Było wręcz idealnie. Wyjezdzała do pracy rano wraz z mężem i wracała razem znim a potem chwila zabawy z synem i utulenie go do snu.

Co piekne szybko się kończy tak mówią.

Dwie kreski na teście ciążowym. Załamanie, rozpacz i przerażenie. Teraz kiedy ma idealna pracę i ulozone życie ma sie pojawić kolejne maleństwo. Przecież synek ma zaledwie rok a tu kolejna ciąza. Jest złość na męża. Co dalej? Trzeba zrezygnować z pracy i poświecić się rodzinie.

Ciąża idealna i żadnych problemów nie było z jej donoszeniem. Mamunia mogła robić wszystko. do piątego miesiaca chodziła po pracy a potem nagle grypa i juz zwolnienie do końca 9 miesiąca. Wstyd się przyznać ale nie chciała tego dziecka w tym akurat momencie. Specjalnie nawet ciężko pracowała aby możę wywołać samoistne poronienie. Wiem to straszne ale aborcja jest przeciez straszniejsza. Nie próbowała przerwać ciązy ale poprostu nie uważała na siebie. Co prawda nie paliła i nie piła bo wiedziała, że może przez to urodzić chore dziecko.

Sobotnie popołunie i pierwsze skurcze. Potem szpital nagła decyzja o cesarkim cięciu, zły stan dziecka. Tej chwili Mamunia nigdy nie zapomni. Myśłała że dziecko nie żyje i z rozpaczy płakała. Obwiniała siebie za to że nie chciała tego dziecka. Była pewna że to przez jej mysli i nie chęć do kolejnego potomka jej córeczka umarła. Te kilka minut nie wiedzy, ropaczy i strachu wywołały w niej tak sile uczucia że pokochała podwójnie swoje niechciane maleństwo zanim je jeszcze.zobaczyła.

Najpiękniejsza chwila gdy Mamunia dowiedziała się że jej córeczka żyje, urodziła sie w ciężkim stanie ale lekarka uratowała jej życie. Widok malutkiego zawiniątka bezcenny.

mar 15 2016 O niej dwa słowa
Komentarze: 0

Przeciętna brunetka o niebieskich oczach i srednim wzroście. Trochę kilogramów do zrzucenia po ciązy. Najczęściej ubrana w dres i szeroką bluzkę dla wygody jak i żeby zakryć za dużo tu i ówdzie.  Odświetnie potrafi założyć sukienkę i szpilki oraz zrobić makijaż niestety takich dni jest bardzo mało.

Dzień zaczyna wraz z płaczem jednego z dwójki maluchów, potem nastepuje tulenie, głaskanie, przewijanie, ubieranie, karmienie, sprzątanie, pranie, gotowanie, spacerowanie, usypianie, sprzątanie, pzewijanie, karmienie, prasowanie, sprzatanie, kąpanie, usypianie i chwila relaksu.  Mniej więcej tak wygląda jej dzień.  Nie należy do grona idealnych matek ale tak wybrała. Wyszła za mąż z miłości. Czekanie na pierwsze upragnione dziecko stało się dla niej wielkim rozczarowaniem, ponieważ nie tak wyobrażała sobie macierzyństwo. W niedługim czasie pojawiło sie drugie maleństwo nieplanowane i strach o nie wywołało podwójne uczucia ale o tym później...